Joie de vivre- jak ją wprowadzić do swojego życia, czyli o sztuce radości i życiu tu i teraz
Jest naród, który potrafi czerpać z życia pełnymi garściami i tutaj mamy na myśli oczywiście Francuzów. Co jak co, ale Francuzi potrafią się bawić – ok nie jest to widoczne po ich prezydencie, ale jednak większość obywateli uwielbia zabawę i dobre wino. Dziś przedstawimy Wam jak wprowadzić do życia francuską radość życia, czyli joie de vivre.
Radość życia po francusku, czyli joie de vivre w pełnej krasie
Duńczycy mają swoje Hygge, zaś Francuzi mają joie de vivre. Jednych i drugich łączy radość życia. Przy czym Duńczycy stawiają na prostotę i minimalizm, zaś Francuzi na zabawę w pełnej odsłonie. I właśnie na tej zabawie w pełnej odsłonie dziś się skupimy. Francuzi lubią się bawić i lubią też celebrować codzienność. Chodzenie do restauracji na pyszny obiad jest rytuałem. Zaliczają to do tzw. les petits bonheurs, czyli drobnych przyjemności życia codziennego. Oczywiście nie oznacza to, że trzeba codziennie pić najdroższe wino czy szampana, ale codziennie warto wyjść na
różowe wino i pyszne bajgle z przyjaciółką. Rankiem nie trzeba tak się śpieszyć, lecz należy wypić na balkonie spokojnie kawę, bo na nią zawsze jest czas. Dla Francuzów każdy dzień jest dobry, by się bawić. Francuzi mają czas na miłość, zabawę, ale też przyjemności, a przy tym pracują. Jednak nie żyją żeby pracować, lecz pracują po to, by dobrze się bawić. Dlaczego więc i my Polacy nie wprowadzimy tej radości z codzienności do swojego życia? Warto więc znaleźć czas na zabawę i każdego dnia robić coś dla siebie. Polska wersja francuskiej radości życia jest nieco inna, wszak Polacy pracują zdecydowanie więcej, ale jednak przynajmniej w weekend warto wyjść na miasto z przyjaciółmi i dobrze się bawić. Rankiem wstańcie 10 minut wcześniej, by przynajmniej móc się napić dobrej kawy i to bez pośpiechu.
O francuskiej filozofii życia w aranżacji
Francuzi słyną też ze stylowych aranżacji wnętrz. Ich mieszkania wcale nie muszą być bardzo duże, za to muszą być bardzo stylowe i przemyślane. Ściany często zdobią boazerie angielskie pomalowane na biało bądź w odcieniach szarości. Jest też miejsce na obrazy czy klasyczne ramki do zdjęć. Całość jest w pełni przemyślana. Jednocześnie wnętrza nie są nudne, bo mają swój charakter, a przy tym nie są też surowe, a wręcz przytulne, choć mają w sobie nieco surowej elegancji. Ale trzeba przyznać, że efekt wizualny jest na najlepszym poziomie. Warto więc ten francuski zmysł smaku wprowadzić do swojego domu czy mieszkania. Postawcie więc na boazerię angielską, ale też tapety z ornamentem. Do tego zamiast wersalki, wybierzcie sofę, koniecznie pikowaną. Fotel uszak to kolejny must have – przy czym powinien on być w kontrastującym kolorze do kanapy. Monochromatyzm jest przecież nudny. Jako dodatek ramka na zdjęcia klasyczna będzie idealna. Tutaj postawcie na taką wykonaną z drewna, które za sprawą słoi oraz sęków tworzy unikalny rysunek drewna, który rzeczywiście jest jedyny w swoim rodzaju. Pamiętajcie jeszcze o tym, żeby ramkę umiejscowić pomiędzy obrazami. Polecamy sztukę abstrakcji, która ma w sobie to coś.
Tu i teraz we francuskim wydaniu
Dla Francuzów nie ma miejsca na tabu. Nie ma też miejsca na zastanawianie się, co będzie w przyszłości. Jest za to miejsce na tu i teraz i właśnie na czerpanie radości z codziennego życia. Nam Polakom przydałoby się nieco francuskiego luzu, bo co jak co, ale Polacy potrafią wszystko analizować, planować, ale i zamartwiać się na przyszłość. Dlatego warto postawić na metamorfozę swojego postrzegania świata. Należy się skupić na tym co jest tu i teraz i z tego się cieszyć. Tym bardziej, że jest to możliwe. Nie planujcie więc szczęścia na przyszłość i na przyszłość go nie odkładajcie, lecz bawicie się teraz, w końcu to dobry czas na to.
Nieco o sztuce
Francuzi kochają sztukę. Czas więc być jak ten naród i poszerzyć nieco swoje horyzonty. Polecamy więc wybrać się na wystawę do muzeum, ale też na balet. A jeżeli lubicie sztukę, to czas poznać ją bardziej i intensywniej wybierając się choćby na najlepsze przedstawiania na Broadway. A jeżeli to za daleko, to postawcie na Wiedeń.
